
Mojej miłości do mąki nic nie zmąci. Zwykły chleb ze sklepu mnie nie wzrusza, mam więc w zanadrzu kilka awaryjnych przepisów na zamienniki pieczywa. Oto najprostszy z nich – podpłomyki na sodzie z patelni. Są świetne z gęstymi zupami, na przykład z kremową zupą grzybową, albo z najprostszą salsą z pomidorów i „parmezanem” z migdałów. Ciasto musi chwilę odpocząć, więc jeśli robię je jako dodatek do innego dania, zaczynam od wyrobienia ciasta, a prażę je na samym końcu, przed podaniem jedzenia. Z podanej ilości składników wyjdzie 10 małych podpłomyków wielkości spodka do espresso.
- 200 g maki pszennej typu 650
- łyżka mielonego siemienia lnianego
- płaska łyżeczka sody
- 3/4 łyżeczki soli
- 100 ml wody
- 50 ml mleka roślinnego
- 1 łyżka oleju lub oliwy
Wykonanie:
- Suche składniki mieszamy w misce, dodajemy wodę, olej i mleko, zagniatamy gęste, gładkie ciasto. Zostawiamy w misce pod ściereczką, żeby odpoczęło – minimum 20 minut, optymalnie ok. godziny.
- Rozgrzewamy suchą patelnię na średnim ogniu. Na blacie szczodrze posypanym mąką formujemy z ciasta wałek i dzielimy go na 10 równych części. Formujemy z nich kulki, a następnie palcami formujemy z nich placuszki o średnicy ok. 10 cm. Prażymy je do złotego koloru pod pokrywką na suchej patelni z obu stron. Jeśli nie zjemy wszystkich od razu, należy schować je do woreczka gdy tylko nieco przestygną, inaczej szybko stwardnieją.
Jedna odpowiedź na “Ekspresowe podpłomyki”